1. Podmioty lecznicze
  2. Kujawsko-Pomorskie

Nicpoń Krzysztof NZOZ Centrum Medyczne "Epimigren"

Botaniczna 38
Osielsko

Informacje podstawowe

e-mail: [email protected]
numer księgi: 000000020637
data rejestracji: 28-03-2006

Komórki organizacyjne

Dział Farmacjilocal_phone52 343 60 35
Gabinet Diagnostyczno- Zabiegowy nr 1local_phone52 343 60 35
Gabinet Diagnostyczno- Zabiegowy nr 2local_phone52 343 60 35
Gabinet Masażu Leczniczegolocal_phone52 343 60 35
Ośrodek Rehabilitacji Neurologicznejlocal_phone52 343 60 35
Ośrodek Rehabilitacji Neurologicznej Dziennejlocal_phone52 343 60 35
Poradnia Chorób Naczyniowych Mózgulocal_phone52 343 60 35
Poradnia Leczenia Bólulocal_phone52 343 60 35
Poradnia Leczenia Stwardnienia Rozsianegolocal_phone52 343 60 35
Poradnia Migrenowalocal_phone52 343 60 35
Poradnia Neurologicznalocal_phone603 648 890
Poradnia Padaczkilocal_phone52 343 60 35
Poradnia Parkinsonizmu i Chorób Układu Pozapiramidowegolocal_phone52 343 60 35
Poradnia Rehabilitacyjnalocal_phone52 343 60 35
Poradnia Reumatologicznalocal_phone52 343 60 35
Pracownia Eeglocal_phone52 343 60 35
Pracownia Emg i Englocal_phone52 343 60 35
Pracownia Fizykoterapiilocal_phone52 343 60 35
Pracownia Hydroterapiilocal_phone52 343 60 35
Pracownia Kinezyterapiilocal_phone52 343 60 35
Pracownia Potencjałów Wywołanychlocal_phone52 343 60 35
Zakład Opiekuńczo-Leczniczy (Świadczenia Opiekuńczo-Lecznicze)local_phone52 343 60 35

Opinie o: Nicpoń Krzysztof NZOZ Centrum Medyczne "Epimigren"

Dodaj opinię
Djs Team
1/5
23-03-2022 15:56
Nie polecam!!!I Wydaje mi się, że pacjentka (z dusznością, przytomna) za późno otrzymała fachową pomoc medyczną ratowniczą, przez co wystąpiło niedotlenienie, czego konsekwencją było zatrzymanie się układu oddechowego i krążenia. W momencie gdy u pacjentki podłączonej pod domowy respirator wystąpiła duszność ( ok. 7:40) w klinice nie było lekarza dyżurnego, tylko pielęgniarz (Tunezyjczyk)
i pielęgniarka na cały oddział, którzy wpadli w panikę (brak profesjonalizmu) . Brak lekarza dyżurnego w klinice na tzw. dyżurze nocnym (okazało się, że w nocy na miejscu w klinice jest tylko dyżur pielęgniarski). Pielęgniarz mocno uciskał na zdeformowaną, małą klatkę piersiową pacjentki rzekomo wykonując reanimację ???. Czy tak powinno postępować się przy wystąpieniu duszności ??? Wydaje mi się że nie ( skonsultowane z inną kliniką i szpitalem) . Przed godziną ósmą zjawił się lekarz dyżurny w klinice (lekarz zamiast szybko i profesjonalnie działać, próbował dodzwonić się do dyrektora placówki i lekarza). Pielęgniarz dalej wykonywał uciski ( możliwe, że mógł połamać żebra) . Odłączył się respirator, po chwili zaczęła spadać saturacja, po dłuższej chwili zaczęły sinieć wargi. Gdzie tlen, dotlenienie???? Gdzie farmakologia? Gdzie fachowa szybka pomoc? BRAK. Dopiero po ósmej zjawił się lekarz z centrum i ratownicy medyczni. Wydaje mi się, że to już było trochę za późno, gdyż doszło zapewne do niedotlenienia i obumierania komórek . Resuscytacja i podanie dawki adrenaliny było dopiero za ratowników medycznych, czyli jakieś dwadzieścia parę minut po wystąpieniu duszności. Z tego co mi wiadomo pacjentka ze szpitala była wydana do kliniki w dobrej kondycji, mogła opuścić OIOM i być transportowana na kontynuację leczenia i rehabilitację , lecz lekarz kliniki twierdził, że pacjentka przyjechała do placówki w stanie ciężkim. Dlaczego w dniu przyjazdu nie poinformował najbliższej osoby będącej z pacjentką w klinice o zaistniałej sytuacji, jeśli niby taka wystąpiła? Przyjął do kliniki niby w stanie ciężkim, pobrał opłatę za pobyt a nie zapewnił rzetelniej opieki lekarza na choćby 2-3 noce, by mieć kontrolę i szybko działać, gdyby coś się działo? Czy szpital wypuścił by pacjentkę w stanie ciężkim? Wątpię!!!!. Szokiem było to, że specjalista od obsługi respiratora dostępny tylko na telefon od poniedziałku do piątku ( w sobotę i niedzielę brak jakiejkolwiek pomocy !).Pacjentka na uproszczenie i polepszenie podłączenia do respiratora miała czekać 3 dni (niestety już się nie doczekała).Wydaje mi się, że jeśli klinika nie była w stanie zapewnić opieki i bezpieczeństwa pacjentce jak na oddziale internistycznym to po prostu nie powinna przyjmować . Dla pacjentki liczyło się to by mieć zapewnioną fachową opiekę medyczną jak na oddziale internistycznym . I z taką też myślą szpital wydał pacjentkę na dalsze leczenie i rehabilitację. Słowa.... "Pacjentka została przekazana do naszego ośrodka w stanie ciężkim " , "Zarówno Pan jak i my zdawaliśmy sobie sprawę, że definitywne wyleczenie chorej było niemożliwe, a długotrwały pobyt w poznańskim szpitalu był spowodowany chronicznym przebiegiem choroby i występowaniem bardzo licznych powikłań" , "Pacjentka i tak długo żyła z chorobą Larsena", "Gasł płomień na ostatniej świecy" . Bez komentarza.....
WYDAJE MI SIĘ, ŻE DOSZŁO DO RAŻĄCYCH UCHYBIEŃ PRZEZ CO PACJENTKA STAŁA SIĘ OFIARĄ SYSTEMU PRYWATNEJ OPIEKI PIELĘGNIARSKIEJ I MEDYCZNEJ. Wydaje mi się, że będący w tym czasie zespół pielęgniarski był nie przygotowany na radzenie sobie z zaistniałą sytuacją ( występująca duszność). Brak lekarza dyżurnego w klinice i brak szybkiego skutecznego i odpowiedniego działania doprowadziło do TRAGEDII młodej kobiety. Klinika wprowadziła w błąd zarówno szpital, w którym była leczona pacjentka jak i osoby bliskie załatwiające pobyt i rehabilitację. Brak ratownictwa w klinice, brak zapewnienia bezpieczeństwa przez 24 godziny, brak profesjonalizmu o czymś świadczy.....
KLINIKA??? PRĘDZEJ BARDZO DROGA NOCLEGOWNIA Z REHABILITACJĄ .