Dział Farmacji | local_phone52 343 60 35 |
Gabinet Diagnostyczno- Zabiegowy nr 1 | local_phone52 343 60 35 |
Gabinet Diagnostyczno- Zabiegowy nr 2 | local_phone52 343 60 35 |
Gabinet Masażu Leczniczego | local_phone52 343 60 35 |
Ośrodek Rehabilitacji Neurologicznej | local_phone52 343 60 35 |
Ośrodek Rehabilitacji Neurologicznej Dziennej | local_phone52 343 60 35 |
Poradnia Chorób Naczyniowych Mózgu | local_phone52 343 60 35 |
Poradnia Leczenia Bólu | local_phone52 343 60 35 |
Poradnia Leczenia Stwardnienia Rozsianego | local_phone52 343 60 35 |
Poradnia Migrenowa | local_phone52 343 60 35 |
Poradnia Neurologiczna | local_phone603 648 890 |
Poradnia Padaczki | local_phone52 343 60 35 |
Poradnia Parkinsonizmu i Chorób Układu Pozapiramidowego | local_phone52 343 60 35 |
Poradnia Rehabilitacyjna | local_phone52 343 60 35 |
Poradnia Reumatologiczna | local_phone52 343 60 35 |
Pracownia Eeg | local_phone52 343 60 35 |
Pracownia Emg i Eng | local_phone52 343 60 35 |
Pracownia Fizykoterapii | local_phone52 343 60 35 |
Pracownia Hydroterapii | local_phone52 343 60 35 |
Pracownia Kinezyterapii | local_phone52 343 60 35 |
Pracownia Potencjałów Wywołanych | local_phone52 343 60 35 |
Zakład Opiekuńczo-Leczniczy (Świadczenia Opiekuńczo-Lecznicze) | local_phone52 343 60 35 |
i pielęgniarka na cały oddział, którzy wpadli w panikę (brak profesjonalizmu) . Brak lekarza dyżurnego w klinice na tzw. dyżurze nocnym (okazało się, że w nocy na miejscu w klinice jest tylko dyżur pielęgniarski). Pielęgniarz mocno uciskał na zdeformowaną, małą klatkę piersiową pacjentki rzekomo wykonując reanimację ???. Czy tak powinno postępować się przy wystąpieniu duszności ??? Wydaje mi się że nie ( skonsultowane z inną kliniką i szpitalem) . Przed godziną ósmą zjawił się lekarz dyżurny w klinice (lekarz zamiast szybko i profesjonalnie działać, próbował dodzwonić się do dyrektora placówki i lekarza). Pielęgniarz dalej wykonywał uciski ( możliwe, że mógł połamać żebra) . Odłączył się respirator, po chwili zaczęła spadać saturacja, po dłuższej chwili zaczęły sinieć wargi. Gdzie tlen, dotlenienie???? Gdzie farmakologia? Gdzie fachowa szybka pomoc? BRAK. Dopiero po ósmej zjawił się lekarz z centrum i ratownicy medyczni. Wydaje mi się, że to już było trochę za późno, gdyż doszło zapewne do niedotlenienia i obumierania komórek . Resuscytacja i podanie dawki adrenaliny było dopiero za ratowników medycznych, czyli jakieś dwadzieścia parę minut po wystąpieniu duszności. Z tego co mi wiadomo pacjentka ze szpitala była wydana do kliniki w dobrej kondycji, mogła opuścić OIOM i być transportowana na kontynuację leczenia i rehabilitację , lecz lekarz kliniki twierdził, że pacjentka przyjechała do placówki w stanie ciężkim. Dlaczego w dniu przyjazdu nie poinformował najbliższej osoby będącej z pacjentką w klinice o zaistniałej sytuacji, jeśli niby taka wystąpiła? Przyjął do kliniki niby w stanie ciężkim, pobrał opłatę za pobyt a nie zapewnił rzetelniej opieki lekarza na choćby 2-3 noce, by mieć kontrolę i szybko działać, gdyby coś się działo? Czy szpital wypuścił by pacjentkę w stanie ciężkim? Wątpię!!!!. Szokiem było to, że specjalista od obsługi respiratora dostępny tylko na telefon od poniedziałku do piątku ( w sobotę i niedzielę brak jakiejkolwiek pomocy !).Pacjentka na uproszczenie i polepszenie podłączenia do respiratora miała czekać 3 dni (niestety już się nie doczekała).Wydaje mi się, że jeśli klinika nie była w stanie zapewnić opieki i bezpieczeństwa pacjentce jak na oddziale internistycznym to po prostu nie powinna przyjmować . Dla pacjentki liczyło się to by mieć zapewnioną fachową opiekę medyczną jak na oddziale internistycznym . I z taką też myślą szpital wydał pacjentkę na dalsze leczenie i rehabilitację. Słowa.... "Pacjentka została przekazana do naszego ośrodka w stanie ciężkim " , "Zarówno Pan jak i my zdawaliśmy sobie sprawę, że definitywne wyleczenie chorej było niemożliwe, a długotrwały pobyt w poznańskim szpitalu był spowodowany chronicznym przebiegiem choroby i występowaniem bardzo licznych powikłań" , "Pacjentka i tak długo żyła z chorobą Larsena", "Gasł płomień na ostatniej świecy" . Bez komentarza.....
WYDAJE MI SIĘ, ŻE DOSZŁO DO RAŻĄCYCH UCHYBIEŃ PRZEZ CO PACJENTKA STAŁA SIĘ OFIARĄ SYSTEMU PRYWATNEJ OPIEKI PIELĘGNIARSKIEJ I MEDYCZNEJ. Wydaje mi się, że będący w tym czasie zespół pielęgniarski był nie przygotowany na radzenie sobie z zaistniałą sytuacją ( występująca duszność). Brak lekarza dyżurnego w klinice i brak szybkiego skutecznego i odpowiedniego działania doprowadziło do TRAGEDII młodej kobiety. Klinika wprowadziła w błąd zarówno szpital, w którym była leczona pacjentka jak i osoby bliskie załatwiające pobyt i rehabilitację. Brak ratownictwa w klinice, brak zapewnienia bezpieczeństwa przez 24 godziny, brak profesjonalizmu o czymś świadczy.....
KLINIKA??? PRĘDZEJ BARDZO DROGA NOCLEGOWNIA Z REHABILITACJĄ .